Nirwana ~ wolność i szczęście

Lotos - nirwana, szczęście, wolność

Nirwana i płynące z niej szczęście jest istota wolności opisaną w poemacie przez mniszkę Muttę:

Tak wolna! Tak całkiem wolna jestem!
Uwolniona od trzech strasznych rzeczy:
Od moździerza, tłuczka
I niecnego, starego męża.
Wykorzeniłam pragnienie
Prowadzące do powstawania.
Jestem wolna od starości i śmierci.
Muttā Therīgāthā

Powyższa strofa pochodzi z najstarszej kolekcji tekstów stworzonych przez kobiety – Therigatha („Wersy Starszych Mniszek”). Najstarsze utwory tego zbioru mogą pochodzić z VI w. p.n.e. i są częścią kanonu palijskiego, najstarszego zachowanego zbioru tekstów buddyjskich. Kolekcja ta przestawia doświadczenia życiowe mniszek buddyjskich, które ukazują się nam jako silne i niezależne kobiety. Jest też testamentem osiągnięcia doskonałości i wolności. Jedną z autorek jest ciotka i macocha Buddy – Mahapajapati.

Czym więc jest nirwana?

Mircea Eliade pisząc jedną z najpopularniejszych książek o jodze nadał jej tytuł „Joga. Nieśmiertelność i wolność”. Celem jogi jest uwolnienie się od ograniczeń, tych małych przyziemnych i tego ostatecznego jakim jest śmierć. Mutta, autorka powyższego wiersza, osiągnęła wolność i obwieszcza to całemu światu. Jest wolna od zdawałoby by się trywialnych kuchennych obowiązków, ale i mogącego przynosić wiele cierpienia toksycznego związku. Wolność ta też przejawia się dużo głębiej. Mutta jest wolna gdyż usunęła „pragnienie prowadzące do powstawania”. Sferą powstawania, zmienności, nietrwałości i cierpienia (dukkha) jest samsara, którą przedstawia się jako niemający początku kołowrót narodzin i śmierci. Dlatego Mutta może powiedzieć, że osiągnęła cel, do którego dążą jogini uwolniła się od samsary i jest „wolna od starości i śmierci.”

O ile większość tradycji jogicznych opisuje samsarę w podobny sposób, to nirwana nastręcza znacznie więcej kłopotów. Bo jak ubrać w słowa doświadczenie absolutnej wolność i nieśmiertelności za pomocą języka, który służy głównie do opisu i komunikacji w życiu codziennym?

Doświadczenie uczy, że ludzie patrząc na tę samo rzecz, przy próbie opisu różnie ją mogą określać. Np. mężczyźni widzą kolor zielony a kobieta może widzieć, seledynowy, pistacjowy, szmaragdowy, jaskrawo zielony, malachitowy, oliwkowy, limonkowy, morski itd. Tak to stereotyp, ale jest w nim ziarno prawdy. Jak podaje czasopismo „Biology of sex diferences” w artykule opisującym różnice postrzegania kolorów, mężczyźni i kobiety trochę inaczej postrzegają kolory. Podczas badań okazało się, że „[o]gólnie rzecz biorąc, mężczyźni wymagali nieco dłuższej długości fali, aby odczuć ten sam odcień, co kobiety”[1]. Tak więc mamy problem ograniczonego języka, innego postrzegania, ale to nie wszystko.

Jogini też różnie doświadczają swojej wolności. Dla ucznia Patańdzalego podążającego za naukami joga sutr będzie to doświadczenie jedyności (Kaiwalja) i uwolnienia i oddzielenia zmiennego świata. Z kolei dla kogoś kto podąża za Bhagawadgitą, jego celem będzie ekstatyczne połączenie z Absolutem (Moksza). Dla Mutty, która jest buddyjską mniszką była to Nirwana, o której więcej napiszę później.

Nirwana jest różnie rozumiana w poszczególnych tradycjach, są jednak pewne elementy, które są wspólne dla większości tradycji.

Niewiedza (awidja)

Większość szkół uważa, że niewiedza na temat naszej prawdziwej natury jest przyczyną naszego cierpienia (dukkha). Jogasutry Patańdzalego mówią o niewiedzy.

Niepostrzeganie rzeczywistego sposobu istnienia rzeczy (awidja), to grunt, na którym kiełkują pozostałe przyczyny cierpienia – nieważne, czynne czy uśpione, wstrzymane czy też osłabione.

Brak tej wiedzy sprawia, iż to co nietrwałe wydaje się być trwałym, nieczyste – czystym, coś pełne cierpienia uważamy za wypełnione szczęściem, a pozbawione prawdziwego „ja” – za tożsame z nim.

JS 2.3-5 tłum Chip Hartranft

Oczywiście nie jest to wiedza taką, jaką możemy zdobyć czytając książki. Wtedy każdy z nas przeczytałby w pięć minut 196 sutr składających się na Jogasutry i po ulicach chodziliby przeniknięci szczęściem wyzwoleni jogini. W jodze mówi się o wyzwalającej wiedzy, która jest efektem, studiowania teksów, praktyki medytacyjnej, treningu moralnego i innych elementów jogi.

Zdobycie tej wiedzy wyzwalającej, często przyrównuje się do przebudzenia ze snu. Kiedy Gautama osiągnął wiedzę wyzwalającą podczas medytacji pod drzewem Bodhi przyjął tytuł Buddy. Buddha dosłowne oznacza przebudzony, pochodzi od rdzenia palijskiego budh „obudzić się, znać, postrzegać”. Podobieństwo pomiędzy tytułem jednego z największych joginów – Budda – i polskim słowem budzić nie jest przypadkowe, zarówno język polski jak i palijski należą do tej samej rodziny języków indoeuropejskich.

Ścieżka szeroko otwarta

Choć dyskryminacja i ksenofobia, zdarzały i zdarzają się w różnych szkołach, to jednak większość szkół dostrzegała równość nie tylko ludzi ale wszystkich czujących istot.

Na wiedzą oraz skromnością obdarzonego bramina,
Na krowę, słonia, psa, hycla jednako patrzą wiedzący. Bg. 5.18

Osoba obdarzona wiedzą, wie że wszystkie czujące istoty uwikłane w samsarę, nie zaznają spokoju dopóty, dopóki nie podejmą ścieżki jogi. Praktykowanie jogi i medytacji z sukcesem jest możliwe tylko w ludzkiej formie, dlatego ta ludzka forma jest taka istotna. Narodziny jako człowiek, jest zawsze uważane za pomyślne.

Soma Sutta (SN.05.02) przedstawia nieprzyjemne spotkanie mniszki Somy z Marą. Mara jest buddyjską wersja złego ducha, który ma zwyczaj naprzykrzać się samemu Buddzie jak i jego uczniom.

Pewnego razu Soma wybrała się o poranku do Sawathi po jałmużnę. W drodze powrotnej usiadła pod drzewem aby odpocząć. Wtedy niegodziwy Mara zbliżył się do niej i chcąc ją odwieźć od szczytnego celu Przebudzenia, przemówił:

Tego, co chcą osiągnąć widzący,
Miejsca, do którego tak trudno dotrzeć,
Kobiety, swym lichym umysłem
Nie mogą osiągnąć.

Usłyszawszy to Soma szybko przejrzała swojego rozmówcę i tak odpowiedziała:

Cóż za różnicę robi płeć,
Gdy umysł jest skupiony,
Gdy wiedza postępuje,
I widzi się jasno, właściwie
Głębię Dhammy [Nauki].

Ktokolwiek myśli: „Jestem kobietą”
Lub „Jestem mężczyzną”
Lub „Czy w ogóle kimś jestem?” –
Do tego Mara powinien się zwracać.

Wówczas Zły Mara – smutny i zdruzgotany, gdyż zdał sobie sprawę: „Mniszka Soma mnie zna” – zniknął od razu.[2]

Metafizyka

Brahman

W Upaniszadach, stanowiących zwieńczenie Wed, brahman (absolut), którego osiągnięcie jest celem części szkół jogi, często jest przedstawiany jako niemożliwy do ogarnięcia zmysłami, niepojęty dla umysłu i niewyrażalny w słowach, dlatego mówi się o niż że nie ma cech (nirguna-brahman).

Jakiekolwiek cechy byśmy nie przypisali brahman, jakkolwiek chcielibyśmy go opisać, to zawsze ten opis będzie nietrafny. Na przykład mówi się, że ten kto poznał Brahmana doświadcza szczęścia (ananda). Ale jeśli byśmy tę osobę spytali, czy to takie samo szczęście jak napicie się kawy o poranku to odpowie, nie to (neti), a może to takie szczęście jak obejrzenie dobrego filmu, też odpowie nie to (neti), tego szczęście nie można porównać do osiągnięcia sukcesu w pracy, wszystkie te rodzaje szczęścia są ograniczone, przemijające, nie do końca przynoszą satysfakcje a ostatecznie mogą się znudzić. Dlatego mędrcy Upaniszad na każdą próbę opisu Brahmana odpowiadają, nie to, nie to (neti neti).

Bhagawadgita z kolei naucza, że tak Brahman nie posiada cech takich jakie znamy z codziennego życia, ale to nie znaczy, że jest best cech. W rzeczywistości Brahaman ma cech, ale są one nieskończone (saguna-brahman). Tak Kriszna, który jest uosobieniem Brahmana mówi do swojego ucznia Ardżuny:

Nie ma potęgom mym końca cudownym, Ciemiężco Wrogów,
I tylkom w wielkim ci skrócie zasięg mej mocy przedstawił!

Cokolwiek bogate, piękne i silne jest na tym świecie,
Wyobraź sobie, że z cząstki mej wspaniałości powstało!
Bh 10.40.41

Jedno-wiele

Część szkół jako postrzega Mokszę (Wyzwolenie) jako zjednoczenie się indywidualnej jaźni (atman) z Brahmanem. Do najpopularniejszych należy adwaita wedanta czy tantra śiwaicka. Jedną z najstarszych sentencji tożsamość atmana z brahmanem, jest upaniszadowe „Tat Tvam Asi” (ty jesteś tym) Czandogja Upaniszad 6.8.7. Atman, który jest istotą naszej jaźni jest tożsamy z Brahmanem – Absolutem.

Gdy widzi istot odrębność w jednym zawartą Atmanie
I z niego rozprzestrzenioną, wtedy osiąga Brahmana. Bg. 13.30

Nie wszystkie szkoły do końca podzielają ten pogląd. Wiszistadwajta wedanta co prawda zgadza się, że atman i brahman mają podobną naturę, ale nigdy nie tracą swojej odrębności. Jest jeszcze dwaita wedanta, która postuluje, że atman i brahman są oddzielnymi bytami i dlatego zawsze się od siebie różnią.

Z kolei Jogaustry Ptańdżalego w ogóle nie wspominają ani o atmanie ani o brahmanie. W ich świetle wyzwolenie polega na uwolnieniu się od fałszywej identyfikacji z przemijającym światem i osiągnięciu od niego wolności. Taki jogin osiąga jedyność (kaiwalia).

Oczywiście opis ten nie wyczerpuje ani ilości szkół jogi ani poglądów na wyzwolenie przestawionych przez te szkoły. Należy jednak pamiętać, że te rozważania należy traktować jako mapę, która ma nam ułatwić dotarcie do celu. A jak wiadomo mapa jest zawsze pewnym uproszczeniem i nigdy nie będzie doskonałym odwzorowaniem terenu.

Przypowieść o strzale

Powyższe rozważania metafizyczne czasem są dosyć skomplikowane, różne szkoły mają rożne idee na temat tego jak wygląda świat i czym jest wyzwolenie. Co więcej w naszym ograniczonym stanie nie jesteśmy w stanie ich sprawdzić, a nawet gdyby moglibyśmy to jak moglibyśmy nasze odkrycie zakomunikować innym, pozbawionym naszego wglądu w naturę rzeczywistości.

Między innymi z takich powodów Buddha odmawiał odpowiedzi na pytania metafizyczne.

Przyrównał rozważania metafizyczne do pragnienia ugodzonego strzałą, aby przed przystąpieniem do opatrzenia rany zostało mu wyjaśnione, kto do niego strzelił, jak miał na imię, czy był wysoki, czy niski itd. Prędzej ranny wykrwawiłby się na śmierć niż poznałby odpowiedzi na wszystkie te pytania. Podobnie jogin powinien skupić się na praktyce i samemu uwolnić się od cierpienia, a wtedy te pytanie nie będą miały już znaczenia.

Natomiast to co Buddha z chęcią nauczał to:

„A co jest przeze mnie oznajmione? „Oto cierpienie”, jest przeze mnie oznajmione. „Oto powstanie cierpienia”, jest przeze mnie oznajmione. „Oto ustanie cierpienia”, jest przeze mnie oznajmione. „Oto droga prowadząca do ustania cierpienia”, jest przeze mnie oznajmiona.[3] MN.063

Nirwana ontologicznie negatywna, psychologicznie pozytywna

Nie jest jednak tak, ze Buddha nic nie przekazał na temat Nirwany:

Jest, mnisi, nie-zrodzone, nie powstałe, nie-uczynione, nie-determinowane, bo gdyby, mnisi, nie było nie-zrodzonego, nie-powstałego, nie-uczynionego, nie-determinowanego to ucieczka ze zrodzonego, powstałego , uczynionego determinowanego nie pojawiła by się. Ale ponieważ jest nie-zrodzone, nie powstałe, nie-uczynione, nie-determinowane, to pojawia się ucieczka ze zrodzonego, powstałego, uczynionego determinowanego.[4] Uda. 73

Mamy tutaj fragment sutty, który przedstawia nam Nirwanę. Jednak co nie powinno nas już dziwić, wszystkie te określenia są listą negacji. Nie mówią nam czym dokładnie jest Nirwana, a raczej podkreślając jej nieuwarunkowany charakter, potwierdzają, że istnieje koniec wcieleń uwolnienie od samsary. Opisy Nirwany ontologicznie są negatywne, są zbiorem negacji, które nie dają nam możliwości na przylgnięcia do jakiegoś wyobrażenia na temat Wyzwolenia. Natomiast opisy psychologiczne Nirwany jest znacznie bogatszy i bardziej pozytywny.

Buddha jest jednym z pierwszy, o ile nie pierwszym nauczycielem, który o głębokich doświadczeniach (medytacyjnych) zaczął mówić nie w języku metafizyki (atman/brahman), a w języku, dzisiaj byśmy powiedzieli, psychologicznym. Dla niego Nirwana nie jest odkryciem tożsamości atmana z brahmanem o uwolnieniem się od, zachłanności, nienawiści i iluzji.

Nirwana jest największym szczęściem, schronieniem, prawdą, nieśmiertelnością i wolnością.

  1. https://bsd.biomedcentral.com/articles/10.1186/2042-6410-3-21
  2. http://sasana.pl/sn-05-02-kow
  3. http://sasana.pl/mn-063-agr
  4. http://sasana.pl/uda-73-var
«
»

Jedna odpowiedź do „Nirwana ~ wolność i szczęście”

  1. Awatar Anna Kapusta

    „Wówczas Zły Mara – smutny i zdruzgotany, gdyż zdał sobie sprawę: „Mniszka Soma mnie zna” – zniknął od razu”. Wspaniała metafora fałszywego przyjaciela/guru albo po prostu cynika. Jak zawsze świetna lektura do kawy, Panie Piotrze. Pozdrowienia, Ania Kapusta.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *